Liczba dnia to 6,6 milionów. Niemiecki Bild dotarł do poufnego dokumentu niemieckich służb dotyczącego rosnącej liczby uchodźców przebywających w obozach w Afryce Północnej, Jordanii oraz Turcji. Tych czekających na wjazd do Europy jest właśnie 6,6 milionów, to wzrost o 12% tylko od stycznia.
Rośnie nacisk Komisji Europejskiej oraz niektórych państw UE na Polskę w sprawie relokacji kilkunastu tysięcy "uchodźców", na których zgodził się rząd PO. Oczywistym jest, że plan docelowy to automatyczne, procentowe przydzielanie przybyszów, zależnie od wielkości kraju. Na Polskę już dziś przypadłoby ok 7% czyli 500 tysięcy. Potem łączenie rodzin, kolejne fale przybyszów i za kilkanaście lat byłoby ich ze 2 miliony, potem więcej. Mniejsze miasta, w których byliby osiedlani, stawałyby się stopniowo muzułmanskimi enklawami. Podobnie dzielnice dużych miast. Finansowanie przez dziesiątki lat głównie z budżetu państwa, bowiem zdecydowana większość przybyszów nie ma zamiaru pracować. Powyżej zarysowany scenariusz jest skrajnie pesymistyczny, zapewne w rzeczywistości toczyłby sią wolniej. Ale w dokładnie tym samym kierunku.
Złudnym jest argument, że uchodźcy nie chcą się w Polsce osiedlać, więc nie grozi nam ich większy napływ. UE może wprowadzić zasadę, że pomoc finansową będą dostawali w gotówce jedynie w mieście do którego zostaliby osiedleni. Po początkowych awanturach ten proces ruszyłby. Niechciani przybysze pozostaliby w Polsce na stałe.
Wychodząc na przeciw postulatom Komisji Europejskiej, można jednak spróbować uruchomić pilotażowy projekt relokacji. Rozumiejąc obawy blisko 80% niechętnych obywateli, najrozsądniejszym wyborem miejsca osiedlania dla muzułmańskich biedaków byłoby to, gdzie większość mieszkańców popiera ich przyjmowanie. Są takie miejsca, choć jest ich niewiele. Partia Nowoczesna mająca w swoim programie zgodę na przyjmowanie "uchodźców", rekordową popularność notuje w Miasteczku Wilanów w Warszawie, noszącym pieszczotliwy przydomek: Lemingrad. Twardo sprzeciwiający się relokacji PIS ma w wśród mieszkańców tego osiedla bardzo niskie notowania. Oznacza to, że wyraźna większość mieszkańców Miasteczka Wilanów popiera przyjmowanie do Polski "uchodźców".
Propozycja jest nastepująca: przyjmijmy 10 tysięcy Syryjczyków, Afgańczyków, Somalijczyków, Nigeryjczyków, Marokańczyków, Pakistańczyków, Libijczyków oraz Algierczyków i umieśćmy ich wszystkich w Miasteczku Wilanów. Niezbyt udaną architektonicznie Świątynię Opatrzności, wielki kościół stojący po środku Lemingradu, można przekształcić w meczet. Nie powinno to budzić sprzeciwu, bo większość tamtejszych miejszkańców nie znosi PISu, a więc zapewne także Kościoła Katolickiego. To ideowi ludzie, zapewne już przestali korzystać z 500+ na swoje dzieci, bo jak powszechnie wiadomo to "pisowska łapówka".
Mieszkańcy Miasteczka Wilanów otoczą opieką muzułmańskich przybyszów, pokazując tym samym na czym polega prawdziwa tolerancja. Będą stanowili przykład zawstydzający przeważającą większość Polaków sprzeciwiającą się przyjmowaniu "uchodźców". Aby uchodźcy nie doświadczyli niechęci płynącej z polskiego ciemnogrodu, można rozważyć otoczenie Miasteczka Wilanów wysokim murem. To powinno ułatwić integrację ludzi przybywających z innego kręgu kulturowego. Bez wątpienia przybysze zrozumieją istotę bycia hipsterem oraz zaprzyjaźnią się z gejami i lesbijkami. Feministki nauczą ich szacunku dla kobiet, a środowiska lewicowe wytłumaczą na czym polega nowoczesny styl życia oraz bezcelowość kultywowania religijnych zabobonów. Przemoc zaniknie, a przynajmniej nie będzie widoczna spoza Wysokiego Muru. Wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.
Jeśli eksperyment uda się, bez wątpienia inne dzielnice oraz miasta same wystąpią o zgodę na osiedlanie muzułmańskich uchodźców. Jeśli zaś nie powiedzie się, to przynajmniej odpadnie argument, że Polska nie podjęła żadnej próby.
Drodzy Lemingradczycy: czy jesteście gotowi wznieść donośny okrzyk: TAK, zaintonować Odę do Radości i powitać przybywających do was ludzi z innego kręgu kulturowego?
