MaSZ MaSZ
1448
BLOG

Twórcze rozszerzenie immunitetu sędziego - służbowa karta kredytowa

MaSZ MaSZ Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pierwszy prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf toczy heroiczną walkę o demokrację i praworządność. Skala poświęcenia połączona z tytułem profesorskim budzi szacunek. Tym razem frontem walki o pozostanie Polski w Unii Europejskiej jest tajemnica wydatków poczynionych przez sędziego za pomocą służbowej karty kredytowej. Nieustannie usiłujący zepchnąć Polskę do krajów trzeciego świata PIS zamachnął się na ten atrybut niezależności sędziowskiej. Prezes SN uznała, że treść przysięgi sędziowskiej brzmiąca: "ślubuję uroczyście jako sędzia Sądu Najwyższego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości" uniemożliwia sędziemu ujawnienia wykazu wydatków. Ciekawe, że generalne rzecz biorąc przysięgi posła, senatora, prezydenta, oficera wojska, oficera policji i wielu innych brzmią jakoś podobnie. Oznaczałoby to, że wg. prof. Gersdorf każdy funkcjonariusz publiczny zobowiązany jest do zachowania tajemnicy swoich wydatków opłacanych z pieniędzy publicznych, niczym ksiądz tajemnicą spowiedzi.

A oto jak to wygląda na Zachodzie:

  • Wicepremier Szwecji Mona Sahlin została zmuszona do dymisji po tym, gdy wyszło na jaw, że kartą służbową zapłaciła za: batonik, pieluchy i papierosy.
  • Wiceprezydent USA musiał solennie tłumaczyć się dlaczego z telefonu stacjonarnego w Białym Domu wykonał telefon w sprawach partyjnych. Obronił się, udowadniając, że dzwonił z telefonu na piętrze, który oznaczony jest jako ten do rozmów prywatnych.
  • Szefowa szwedzkiego urzędu pracy podała się do dymisji za zbyt wysokie rachunki generowane przez służbową komórkę.
  • To już najwyższa "szkoła jazdy", z uwagi na ochronę prywatności chyba niemożliwe do realizacji w Europie: w wielu stanach USA zarobki policjantów (być może także sędziów - tego nie sprawdzałem), łącznie z podziałem na kategorie (pensja stała, nadgodziny, premie) oraz wielkość podatku są całkowicie jawne i dostępne w Internecie dla wszystkich zainteresowanych. Imię i nazwisko policjanta i ciągi liczb za każdy kolejny rok. 

W Polsce spektakularny sukces odniosła Julia Pitera, gdy za publiczne pieniądze piastowała strategiczne stanowisko pełnomocnika ds. zwalczania korupcji - ujawniła, że w 2007 roku minister PISu Marek Gróbarczyk zapłacił służbową kartą za dorsza w kwocie 8 złotych 16 groszy. Był to bodaj jedyny sukces Julii Pitery, warty jednak odnotowania, bowiem jak niektórzy twierdzą: prawdziwą sztuką jest odkrycie takich drobnych machlojek, zaś 2,5 miliona łapówki to banał.

Jest taki kraj, w którym wydatki służbowe polityków i funkcjonariuszy publicznych są objęte tajemnicą. Wprawdzie nie należy do UE, ale zajmuje część kontynentalnej Europy: to Federacja Rosyjska. Tam nikt nie przejmuje się uzasadnianiem tajemnicy. Oznacza to, że Sąd Najwyższy kraju bez wątpienia należącego do UE jakim jest Polska, wykazuje jednak większą subtelność. Skutek tych usiłowań jest jednak taki sam. 

Tak jak rozmiary korupcji w Warszawie pod rządami HGW przybliżają nas do stylu rządów w Rosji, tak "propozycja" tajności wydatków sędziów stanowi dalszy krok w realizacji tej strategii. Im bardziej Opozycja Totalna oraz jej gorliwi sojusznicy opowiadają o strategicznej więzi z Zachodem, tym bardziej dowodzą, że własna mentalność i sposób pojmowania służby publicznej upodabnia ich do Rosji.

Prawny dziwoląg autorstwa prezes SN ośmiesza sędziów, a przynajmniej tą ich większość, która stara się porządnie wywiązywać ze swoich obowiązków. Można domyślić się powodu blokowania dostępu do rejestru transakcji: skoro przez lata nikt tego nie kontrolował, zapewne skala nadużyć jest wielka. Ciekawe czy PIS wykaże tzw. zdrowy cynizm i zaproponuje elitom sędziowskim, że za cenę zaprzestania oprotestowywania reformy sądownictwa zatrzyma ujawnianie rejestru transakcji np. o rok, aby potem ogłosić jawność dla transakcji nie starszych niż 12 miesięcy? Jeśli taki "numer" nie przejdzie, bardzo uprzejmie proszę o wykaz wszystkich transakcji kartami służbowymi.

Ten wrzód warto raz na zawsze przeciąć. To może być cenna lekcja dla innych: zawsze może dość do władzy ktoś, kto prześledzi na co były wydawane publiczne pieniądze, także za poprzednie lata. Jak powiedział Antoni Słonimski: "jak nie wiesz jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie, choćby na wszelki wypadek". To najlepsza rada dla wszystkich urzędników, sędziów, policjantów. 




MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo