MaSZ MaSZ
2827
BLOG

Wojska amerykańskie w Polsce

MaSZ MaSZ NATO Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

W latach 50-siątych Leopold Tyrmand gościł amerykańskiego dziennikarza. Podczas spacerów w Warszawie zaszli do sławnej kawiarni Czytelnik. W środku tłum, jedyne wolne krzesło przy stoliku przy którym siedział podchmielony literat. Tyrmand grzecznie zapytał czy gość z USA może się przysiąść. Ów literat spojrzał z niechęcią na Amerykanina i odparł: "skoro nie przyszli w 1945 roku, to nie teraz spier...". 

Dziś zapewne tak by nie powiedział. US Army pojawiło się na stałe na terenie Polski. To nie jest szpica ulokowana tuż przy granicy niemieckiej, a faktycznie stacjonująca w Hiszpanii, ale kilka tysięcy dobrze uzbrojonego wojska z ciężkim sprzętem na terenie Rzeczpospolitej. Większość będzie rozlokowana na zachód od Wisły, bo na dziś właśnie tam istnieje infrastruktura wojskowa. Przez poprzednie blisko 30 lat mimo oczywistego zagrożenia ze wschodu, a nie z zachodu, niewiele zrobiono, aby rozbudować możliwości obronne na wschód od Wisły. Stało się tak dlatego, że nie chciała tego Rosja, a polska dyplomacja okazała się bezradna. Podobnie zdumiewające było wieloletnie zaniechanie tworzenia wojsk Obrony Terytorialnej, formacji którą ma bodaj każdy większy kraj europejski, a Polska mająca najbardziej niebezpieczne położenie geograficzne, dopiero dziś zaczyna je tworzyć. 

Wojska amerykańskie na terenie Polski wprawdzie nie likwidują zagrożenia ze wschodu, ale znacznie je zmniejszają. Koszt ewentualnego ataku staje się dla agresora nieporównanie wyższy, min. dlatego, że atak na wojska amerykańskie w doktrynie obronnej USA jest równoznaczny z wypowiedzeniem wojny. Ponadto OT, w razie wrogiego ataku, może szybko przekształcić się w silną partyzantkę. 

Poza bezpośrednim zwiększeniem bezpieczeństwa, wojska amerykańskie na terenie Polski to może być dobry interes. Polscy przedsiębiorcy mogą przyzwoicie zarobić na projektach budowlanych i dostawach. Amerykanie będą wydawać pieniądze, odwiedzać ich będą rodziny. 

Amerykańska obecność wojskowa nie może jednak odbyć się kosztem redukcji wydatków zbrojeniowych 3RP. Położenie geograficzne Polski jest korzystne w spokojnych czasach, gdy nasza gospodarka może zarabiać na współpracy z Niemcami i Rosją, staje się przekleństwem w czasach geopolitycznych napięć. Właśnie z tym drugim mamy do czynienia i nic nie wskazuje, aby miało się to radykalnie zmienić w najbliższych latach. 

Mimo polityczno-medialnej histerii, jak dotąd nic nie wskazuje, aby Donald Trump miał być prorosyjskim prezydentem. Rosja dziś jest na finansowych kolanach, pewne gesty oraz możliwe spotkanie z Putinem wygląda na twardą dyplomatyczną grę. Trump przyznał, że USA mogą znieść sankcje gospodarcze, ale pod warunkiem, że Kreml udowodni dobrą wolę. Niemal zapomniano o krótkim wystąpieniu Trumpa kilka tygodni temu, w którym prezydent elekt powiedział o konieczności radykalnej rozbudowy możliwości wydobycia i eksportu ropy i gazu, aby utworzyć miliony nowych miejsc pracy w USA. Jeśli to realny program, stanowić może nocny koszmar dla lokatorów Kremla. 

Naiwne są twierdzenia, że Rex Tillerson, nowy sekretarz stanu USA, miałby być stronnikiem Putina, bo często gościł na Kremlu i nawet dostał jakiś order. Tillerson był przez wiele lat szefem koncernu ExxonMobil, firmy, która zarabiała miliardy właśnie w Rosji. Facet wówczas reprezentował interesy firmą, którą kierował i jej akcjonariuszy, za tydzień zaczyna pełnić zupełnie inną funkcję szefa dyplomacji USA. To że zna Rosję, czyni go nie tyle stronnikiem Putina co potencjalnie skuteczniejszym dyplomatą. W publiczny przesłuchaniu przed Kongresem Tillerson przyznał, że Rosja jest wrogiem Ameryki (choć "przewidywalnym"), zapowiedział zwiększenie wydatków na zbrojenia i obecności wojsk USA w Europie, uznał zajęcie Krymu za nielegalne. Jedynie odmówił uznania Putina za zbrodniarza wojennego, a to rozsądna powściągliwość. Trudno bowiem wyobrazić sobie skutecznego dyplomatę, który przed objęciem 4-letniej kadencji wiąże sobie ręce w jakichkolwiek rozmowach.

Generał James Mattis, nowy sekretarz obrony USA to twardy dowódca, porównywany z legendarnym Pattonem, uznający Rosję za wroga Ameryki. Wygląda na to, że duet Tillerson & Mattis, to z jednej strony twardy dyplomata mający jak najwięcej ugrać kosztem Rosji, a z drugiej równie twardy wojskowy, który ma dbać o bezpieczeństwo NATO, a tym samym USA. 

Armia amerykańska na terenie Polski dobrze wpisuje się w geopolityczny scenariusz i bez wątpienia zwiększa bezpieczeństwo Polski. Jak dotąd poza głosami krytyki płynącymi z Rosji, pojawiają się wypowiedzi niemieckiej lewicy w podobnym negatywnym tonie. Niemcy to jednak kraj UE o bodaj najsilniejszej cenzurze, której zaletą jest możliwość interpretowania artykułów w poczytnych gazetach jako stanowiska rządu Niemiec, albo przynajmniej sygnałów stamtąd płynących. Nie ma to wiele wspólnego z wolnością prasy, ale cóż. "Die Welt" opublikował duży felieton zaskakująco pozytywny o PISie, pod tytułem "Kaczyński może mieć rację". Niebawem kanclerz Merkel przyjedzie do Warszawy na dłuższe rozmowy z Kaczyńskim, Dudą i Szydło. Najwyraźniej widząc liczne kompromitacje wspieranej z "Brukseli-Berlina" Opozycji Totalnej, politycy niemieccy dochodzą do wniosku, że PIS może rządzić jeszcze co najmniej 7 lat, a to oznacza, że trzeba się dogadać.

Rosja nie przestanie krytykować obecności armii USA w Polsce i krajach nadbałtyckich, ale pogodzi się z tym faktem. Niemcy zaczynają także tonować skalę krytyki rządy PISu. We Francji najprawdopodobniej wybory wygra prawicowy wolnorynkowiec Francois Fillon. W USA Trump może okazać się inkarnacją Regana. Ukraina to wielka niewiadoma, Rosja od komunizmu przeszła do putinizmu, który wydaje się spełniać cechy ustroju faszystowskiego. Świat dookoła naszym granic jest i będzie niebezpieczny, dobrze, że Polska wreszcie staje się pełnoprawnym krajem NATO, a główne lokalizacje wojsk natowskich powoli przesuwać się będą z Holandii i Włoch tam, gdzie być powinny.

W żadnym jednak stopniu nie oznacza to, że możemy zaniedbać polską armię. Wojska amerykańskie w Polsce mogą oznaczać dobry interes, rozbudowa polskiej armii także. Rzeczpospolita albo udowodni, że jest krajem bezpiecznym, albo będzie dalej uznawana za jakieś ziemie graniczne, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla polskiej waluty, ekonomii i bogactwa obywateli. Z takim położeniem geograficznym, jaki ma Polska, silna własna armia to po prostu dobry interes. 

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka