MaSZ MaSZ
3167
BLOG

Zwolennicy przyjmowania islamskich imigrantów walczą na barykadach o demokrację

MaSZ MaSZ Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Praca kierowcy TIRa to ciężki kawałek chleba. Ciągle w podróży z dala od rodziny, stres, zdarzające się niebezpieczne sytuacje. Jeden z polskich kierowców wracając do domu z jednego z ostatnich kursów przed Bożym Narodzeniem swojej rodziny już nie zobaczy. Przy rodzinnym stole wigilijnym stanie dodatkowe puste krzesło.

Żądny mordu islamista, do niedawna nazywany "uchodźcą", postanowił w Berlinie zorganizować rzeź. Czy był to wyraz pustej frustracji czy może chęć obcowania z hurysami, to bez znaczenia. To co istotne, to masowy mord na polskim kierowcy i wielu niemieckich obywatelach spacerujących na bożonarodzeniowym jarmarku. Polski kierowca bronił się, walczył, jego ciało jest zmasakrowane. Zbrodni dokonał młody Pakistańczyk, zapewne z pomocą "kolegów". Został on przyjęty rok temu jako "uchodźca". To straszna tragedia dla jednej polskiej i wielu niemieckich rodzin, nikt z ich nie zasłużył na taki los.  

Tymczasem w polskim parlamencie trwa tzw. "Ciamajdan". Na barykadzie w obronie "demokracji" stanęli ci, którzy jeszcze niedawno w nieznoszącej sprzeciwu i niepozwalającej na dyskusję agresywnej narracji domagali się przyjmowania islamskich uchodźców do Polski. Dziś bronią demokracji, wówczas lansowali wsparcie dla absurdalnej niemieckiej polityki otwartych drzwi wbrem woli większości polskich obywateli. Atakiem na demokrację było jakoby wykluczenia z obrad posła Michała Szczerby. Rok temu poseł Szczerba wiedział lepiej od większości obywateli co zrobić z "uchodźcami":

 Zwolennicy przyjmowania islamskich imigrantów walczą na barykadach o demokrację

Najwyraźniej obrona demokracji dotyczy jedynie wypowiedzi posła Szczerby, zaś obywatele mający inne zdanie powinni być pozbawiani możliwości jego głoszenia. 

W poważnym kraju wypowiedzi polityków na ważne tematy nie są zapominane, a oni sami muszą tłumaczyć się z błędnych decyzji lub niemądrych słów. W poważnym kraju urzędnik pytany przez dziennikarza nie będzie tłumaczył decyzji słowami, że "miał do niej prawo". W poważnym kraju dziennikarz nie pyta polityka lub urzędnika: "co Pan/Pani czuje", ale o to na jakiej podstawie podjął decyzję i jaki ma plan działań. W poważnym kraju polityk i urzędnik zdaje sobie sprawę z tego, że to co dziś robi ma wpływ na przyszłość, a nie jedynie "tu i teraz". 

Kanclerz Merkel będzie musiała wyraźnie zaostrzyć swoją politykę wobec "uchodźców", w przeciwnym razie nie utrzyma fotela kanclerza. To jednak niemiecki problem. Polski to odpowiedź na pytanie, czy polityk może dalej zajmować się jedynie infantylnym budowaniem emocji, czy może jednak podjęte decyzje i wypowiedziane słowa mają znaczenie. Rzecz nie w tym, aby pogrążyć tych, którzy dopisywali się do niemieckiej polityki otwartych drzwi dla muzułmańskiej biedoty z południa, ale w tym, czy taka polityka wymaga dziś solennego tłumaczenia się i politycznego posypywania głowy popiołem. 

Taki test powagi polityki jest czymś znacznie ważniejszym od histerycznego Ciamajdanu w gmachu Sejmu. 

Zwolennicy przyjmowania islamskich imigrantów walczą na barykadach o demokrację

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka