MaSZ MaSZ
1652
BLOG

Towarzysze niemieccy szczerze zatroskani Polską

MaSZ MaSZ Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Prawdziwy przyjaciel to ktoś niezmiernie ważny. Można od niego oczekiwać wsparcia w trudnych chwilach oraz szczerej krytyki dla dobra krytykowanego. Prawdziwie silna i jednoznacznie wartościowa relacja. Kimś takim dla Polski są Niemcy.

Polska prawica tworzy własną wersję historii, w której Polacy są ofiarami II Wojny Światowej. Niemieccy przyjaciele na łamach Der Spiegel kilka lat temu przypomnieli, że to wprawdzie Naziści są twórcami holokaustu, ale inne narody, w tym Polacy pomagali nazistowskim najeźdźcom. Innymi słowy: bez Polaków holokaust mógłby się nie udać. Tylko przyjaciel może zdobyć się na tak odważną krytykę. 

Jarosław Kaczyński zmienia dotychczasową politykę pełnego podporządkowania polskiej polityki zagranicznej strategii Niemiec. Martin Schulz udzielił przyjacielkiej reprymendy, mówiąc kilka miesięcy temu, że Polska zaczyna coraz bardziej przypominać putinowską Rosję. Ciekawe kiedy w ramach krytyki Rosji zostanie ona porównana do kaczystowskiej Polski? 

Donald Tusk dzięki silnemu wsparciu Niemiec zdobył posadę Szefa Rady Europejskiej. Cała Polska była i jest dumna z wyniesienia Polaka na tak ważne stanowisko, i to dzięki niemieckim przyjaciołom. Dziś gdy formalnie niższy rangą Martin Schulz ogłosił zamiar odejścia z funkcji szefa Parlamentu Europejskiego i powrotu do polityki niemieckiej, okazuje się, że Donald Tusk ma małe szanse na drugą kadencję ze względu na polityczne parytety. Ważny, ale nie najważniejszy polityk niemiecki może doprowadzić do zakończenia europejskiej kariery wieloletniego polskiego premiera. W drugą stronę to nie działa: obojętnie co Tusk by uczynił, nie miałoby to znaczenia dla losów Martina Schulza. To pokazuje kto kogo trzyma i za co. 

Der Spiegel lamentując nad rosnącym w Europie "populizmem" zilustrował artykuł taką oto grafiką:

Towarzysze niemieccy szczerze zatroskani Polską

Pomysł przedstawienia polskiego polityka w hitlerowskim mundurze, ze swastyką, najdelikatniej ujmując to jest po prostu obrzydliwy. Największy tygodnik niemiecki ubiera polityka kraju, którego miliony mieszkańców zostały wymordowane przez pokolenie rodziców redaktorów, w symbol swastyki, ten sam który jest owych mordów symbolem. Taki gest jest równoważny moralnie wpisywaniu gwiazdy Dawida w swastykę. Redaktorzy Der Spiegel wykazali się sprytem, powyższy obrazek to malunek trzymany przez kogoś w rękach. Ma to ochronić redakcję przed pozwem sądowym, powiedzą bowiem, że to po prostu zdjęcie z ulicy. Nie zmienia to jednak oceny opublikowania tej obrzydliwej karykatury. To propaganda w wydaniu szczególnie obrzydliwym. 

Gdy kilka miesięcy temu prezydent Turcji zażądał twardej reakcji Niemiec po uwłaczającej jego godności karykaturze, kanclerz Merkel zareagowała niezwłocznie. Nie wynikało to ze szczególnej przyjaźni niemiecko-tureckiej, lecz z tego, że mogłyby ucierpieć interesy gospodarcze oraz zobowiązanie Turcji do obrony Europy przed zalewem "uchodźców", których humanitarne Niemcy przyjmowały tysiącami, głosząc, że zamykanie granic świadczyłoby o barbarzyństwie. 

Le Pen zapewne przyzwyczaiła się do karykatur z faszystowskimi symbolami. Podobnie USA, ale gdyby Der Spiegel wydrukował obrazek ośmieszający ofiary 11 września, to by dopiero było.

Protest Polski, gdyby taki nastąpił, zostałby uznany za ingerowanie kaczystowsko-putinowskiej Polski w wolność prasy. Taką oto pozycję Polska wywalczyła sobie wobec zachodniego sąsiada. 

Tusk twierdzi, że jedynym ratunkiem dla Polski jest związanie się z Zachodem. To trafna teza, bowiem alternatywa w postaci popadającej w zbrodnicze ideologie Rosji jest nie do zaakceptowania. Tusk myli się jednak krytykując PIS za jakoby "antyeuropejskość", czyli w tłumaczeniu tuskomowy na język polski: za odsuwanie się od Zachodu. Poszukiwanie swojego miejsca w kręgu cywilizacji Zachodu nie polega bowiem na całkowitym i tchórzliwym godzeniu się we wszystkim z Niemcami. Współpraca polityczna i gospodarcza z naszym zachodnim sąsiadem jest i będzie trwać, ale to nie oznacza, że Polska musi wspierać szaleńczą politykę imigracyjną oraz centralizację władzy w tzw. "Brukseli", czyli faktycznie w Berlinie. 

Każdy poważny kraj realizuje swoje interesy. W kręgu cywilizacji zachodniej toczy się twarda geopolityczna gra, ale obowiązują w niej pewne zasady. W kręgu cywilizacji rosyjskiej przeciwników należy zniszczyć, albo zabić. Dziś jednym z celów polityki Niemiec jest usunięcie proamerykańskiego PISu i pomoc w powrocie do władzy dzisiejszej "opozycji totalnej". Tak prymitywna propaganda, jak ta w wykonaniu Der Spiegel, to po prostu środki do tego celu.

Polscy europarlamentarzyści, którzy wspierają antypolską debatę, pierwotnie wyznaczoną na 13 grudnia, mniej lub bardziej świadomie biorą udział w tej grze po stronie naszych zachodnich sąsiadów. Stają się sojusznikami min. Der Spiegel i tej karykatury polskiego polityka pokazanego w nazistowskim mundurze ze swastyką. Proszę nie zapominać, że to był niemiecki mundur. 

W nowomowie walki o demokrację, o "Polskę w Europie", organizowaniu kolejnych debat o Polsce w Parlamencie Europejskim, płaceniu stypendiów różnym polskim dziennikarzom i "intelektualistom" odzwierciedla się czysto polityczna gra, głównie Niemiec oraz szeroko pojętej liberalnej lewicy o wpływy w Europie i na świecie. Lewicowy think tank, którego szef ogłosił, że ma Kaczyńskiego w głębokim poszanowaniu bo i tak 90% środków dostaje z zagranicy, jest w istocie żołnierzem tej geopolitycznej wojny. A może lepiej powiedzieć: pionkiem w wielkiej grze. 

Spór o TK nie ma nic wspólnego z walką o państwo prawa, bowiem sam TK wyszedł dalece poza swoją misję obrońcy Konstytucji. To też pionek w grze, której jednym z geopolitycznych celów jest odsunięcie PISu od władzy. To jeden z frontów geopolitycznej walki lewicy o przetrwanie. 

Tymczasem polscy polityczni celebryci z opozycji totalnej biadolą nad upadkiem demokracji w Polsce. Wygląda na to, że wielu z nich naprawdę wierzy w to co mówi. Czego można oczekiwać od polityków dla których Tusk jest bogiem, Mateusz Kijowski charyzmatycznym twórcą nowego ruchu społecznego, a "ub-ywatele" niesłusznie karanymi odebraniem ubeckich emerytur ofiarami kaczystowskich siepaczy. 

PIS powinien zaś odpowiedzieć na pytanie czego naprawdę od Niemiec chce i co może ewentualnie im dać. Nic nie wskazuje na to, aby te pytania zostały zadane. 

 

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka