Od wielu tygodni trwało oczekiwanie na konfrontację liczebności marszów: Niepodległości i KODu. Celebryci, politycy opozycji totalnej, dziennikarze antykaczystowscy nieustawali w wysiłkach zachęcania do wzięciu udziału w Marszu KODu. To miała być pierwsza poważna próba pokonania Narodowców. 11 listopada widać kto wygrał i to w miażdżącym stylu. Mimo zachęt ze strony mediów antykaczystowskich i ich bohaterów oraz Kijowskiego, PO oraz Nowoczesnej, udało się zgromadzić wg. Policji ok 10 tysięcy, zaś na imprezie na Polach Mokotowskich zaledwie ok tysiąca. Przy 75 tysiącach uczestników Marszu Niepodległości, blokowanego na FB i obarczanego licznymi epitetami, to całkowita klęska opozycji totalnej.
Podobnie na Powązkach Wojskowych, grób dziś już generała, Ryszarda Kuklińskiego zazwyczaj pełen jest zniczy i kwiatów, podczas gdy sąsiadująca z nim mogiła Brnonisława Geremka wydaje się opuszczona. Widać po czyjej stronie jest energia, siła, emocje.
CBOS opublikował niedawno sondaż nt. dumy z bycia Polakiem: wzrost od 2010 do 2016 z 60% do 74% znakomicie pokazuje nastroje i rosnący trend dla Polaków kontra obywateli "tego państwa".
Nieustanne lamenty PO i Nowoczesnej o upadającej demokracji są absurdalnym i samobójczym planem politycznym świadczącym o kompletnej bezmyślności oraz o całkowitym braku pomysłu. Wobec bardzo silnego przechyłu nastrojów na stronę tych patriotycznych i antylewicowych taka narracja to gwarancja klęski. Wysokie sondaże PISu, wygrana Trumpa i zapewne wkrótce podobne zwycięstwa prawicy w kilku krajach UE (Austria, Francja, może Holandia) wskazują na to, że nowa tendencja to zmiana zapewne na lata.
TVN mając właścicieli z konserwatywnego stanu Tennessee (Trump wygrał tam z Clinton w miażdżącym stosunku 61-35) nieoczekiwanie może zacząć się zmieniać. Powodem jest nie tylko budowanie dziś przekazu o tym, że wybór Trumpa na prezydenta USA ma dowodzić, że Ameryka nie dorosła do demokracji, ale przede wszystkim zmieniające się nastroje społeczne spychające tą stację do ideologicznej stale zmniejszającej się niszy. Tak jak Gazeta Wyborcza ciągnie w dół zarabiającą na innych biznesach spółkę Agora, tak TVN24 oraz ideologiczne Fakty mogą zacząć pogrążać całą stację TVN. Stąd strach w oczach szczególnie starszych stażem dziennikarzy tej stacji ma racjonalne powody.
Oby w 2018 roku w Warszawie odbył sie jeden wielki Marsz Niepodległości, problem w tym, że teoretycznie PIS może iść z Narodowcami, ale dla PO oraz N oznaczałoby to koniec. Kijowski już wywołał histerię próbując umieścić na swoich sztandarach postać Dmowskiego, lewicowcy zbuntowali się i w ramach "zemsty" poszli na "antyfaszystowski" pochód. Zgromadził on ok 900 uczestników, czyli 80 razy mniej niż Marsz Niepodległości.
Partia polityczna może fundamentalnie zmienić przekaz, ale aby to było wiarygodnie musiałaby całkowicie wymienić swoje przywództwo pozostawiając jedynie nazwę. Musiałoby to dotyczyć niemal wszystkich liderów opozycji totalnej. Problem w tym, że ludzie tacy jak Schetyna, Kopacz, HGW, Pitera, jak i uciekinierzy: Protasiewicz, Michał Kamiński i wielu innych, niczego poza polityką nie robią od wielu lat. Bycie w polityce to dla nich ekonomiczna konieczność, innej dobrze płatnej pracy większość z nich nie znajdzie. Przyspawanie do politycznych krzeseł oznacza pociągnięcie na dno ich formacji politycznych. Może dopiero po tej rzezi, bynajmniej nie niewiniątek, 11 listopada pójdzie jeden Wielki Marsz Niepodległości.
