MaSZ MaSZ
1191
BLOG

Wojska Obrony Terytorialnej - wreszcie

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 40

Islandia może nie mieć regularnej armii, bo trudno wyobrazić sobie kto miałby być agresorem. Portugalia ma lądową granicę jedynie z Hiszpanią, stąd niskie wydatki na obronność mają logiczne uzasadnienie. USA ma potężną armię ale nie po to, aby bronić się przed inwazją wojsk kanadyjskich lub meksykańskich, lecz dlatego, że stanowi ona bardzo ważne narzędzie w globalnej polityce.

Polska ma inny problem: generalnie przyjazne Niemcy od zachodu, mimo pojawiających się politycznych zadrażnień, oraz ewidentnie agresywna Rosja na wschodzie. Dziś atak armii niemieckiej na Polskę to scenariusz nierealny, ale czy takim samym jest w perspektywie 50 lat? Zapewne tak, choć pewności brak. Znacznie gorzej sytuacja wygląda na wschodzie: Rosja. Kraj mający ustrój polityczny ze wszelkimi cechami neofaszyzmu (agresywny nacjonalizm, militaryzm, kult wodza i etatyzm) z gnijącą gospodarką i koniecznością wytłumaczenia biedniejącym obywatelom, że to wina "obcych". W Polsce nie ma mniejszości rosyjskiej, która mogłaby posłużyć za pretekst do agresji, ale historia polityki uczy, że w razie konieczności zawsze jakiś powód można znaleźć. Choćby obronę sowieckich pomników przed próbami ich likwidacji lub dewastacji w wykonaniu "nieznanych sprawców".

Najprawdopodobniej ze strony Rosji mamy jedynie wojnę nerwów, ale pewności nie ma. Odpowiedzialna polityka musi przygotować plan działania na wypadek spełnienia się najgorszego scenariusza, wśród tych które nie są całkowicie wykluczone. Takim fatalnym i tragicznym byłaby wojna, zarówno hybrydowa jak i w pełnej skali. Kraje nie atakują inne dlatego, że ich nie lubią, lecz wtedy, gdy mogą osiągnąć korzyści przekraczające koszty oraz zminimalizować koszty okupacji. Stąd właściwa strategia wobec groźby agresji powinna polegać na uzyskaniu takiego statusu, gdzie ew. atak byłby nieopłacalny, a nie na usuwaniu pretekstów, bo takie zawsze można znaleźć. 

Rozbudowa regularnej armii polskiej to niestety konieczność wynikająca z naszego fatalnego położenia geopolitycznego. Wojska Obrony Terytorialnej dokładają dodatkowy, niezmiernie ważny element do obrony bazującej na armii zawodowej. Ludzie działający w WOT znają teren, na którym mieliby działać, bo w przeciwieństwie do regularnej armii są dedykowani do regionów zamieszkania. To duży atut, nawet w starciu z "zielonymi ludzikami". Ponadto mogą łatwo przekształcić się w regularną partyzantkę. W 2019 WOT ma liczyć 53 tysiące, kilka lat później można do nich wliczać także tych, którzy zdążyli ukończyć 6-letni okres służby. 

Wojska Obrony Terytorialnej

Polityka historyczna PIS to nie tylko przywracanie pamięci tym, którzy na to zasługują, lecz coś więcej: budowanie wspólnoty. Ona w żadnym kraju nie jest powszechnym naiwno-idealnym ideologicznym tworem, lecz zbiorem pewnych idei, myśli i zachowań ważnych dla ogółu.  Tak to działa w USA, Francji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Amerykanie często stawiają swoją flagę koło domu, w Polsce to zwyczaj kultywowany jedynie podczas ważnych świąt przez nielicznych. Amerykanie stają na baczność i kładą dłoń na sercu, gdy odgrywany jest ich hymn, w Polsce wielu nie wie jak się zachować słysząc hymn "tego kraju". Amerykanie lubią paradować w bluzach z amerykańską flagą. Polacy także - właśnie z amerykańską, bo polska flaga wg. niektórych sugeruje, że to jakiś ksenofobiczny faszysta albo co... Francuzi noszą symbole Republiki, Polacy też, szczególnie po powrocie z turystycznego wypadu do Paryża. Brytyjczycy lubią symbole w kolorach Union Jack, Polacy także, w Warszawie łatwiej spotkać przechodniów w odzieniu z brytyjską flagą niż z polską. 

Służba w WOT to znakomita odtrutka na kulturowe zagubienie i przypomnienie czym jest prawdziwy patriotyzm. Taka lekcja pozostanie na lata. "Jestem Polakiem, więc obowiązki mam polskie".

Każdy projekt wart jest krytycznego spojrzenia opozycji. Zapewne w ustawie w kształcie zaproponowanym przez MON eksperci dostrzegą błędy. Czymś jednak zupełnie nieakceptowalnym są histeryczne banialuki ogłaszane przez PO i N. Powszechna praktyka propagandowa polegająca na straszeniu Putinem przyniosłaby zabawne konsekwencje, gdyby jej poddać niebywale rzeczowe argumenty głoszone przez opozycję totalną typu: "Prywatna armia Macierewicza", "nie stać nas" i żądania odrzucenia w ustawy o WOT pierwszym czytaniu. Wszak to argumenty bez wątpienia mile widziane na Kremlu. 

Wygląda na to, że gdyby PO jednak wygrało wybory w 2015 roku, dziś nie tylko nie byłoby żadnej WOT, ale także planów rotacyjnej obecności wojsk NATO w Polsce. Za to z fanfarami ruszyłaby owa szpica NATO, stacjonująca głównie w Hiszpanii z możliwością przemieszczenia pod Szczecin. Oznaczałoby to, że w razie agresji rosyjskiej owa szpica wsparłaby najwyraźniej kluczową dla strategów PO linię obrony na Odrze i Nysie Łużyckiej. 

PIS często irytuje, nie brakuje chaosu i działań pozornych. Widać jednak formułowanie całkiem rozsądnych strategii i determinację w ich realizacji. Naturalnie wszystko można popsuć, ale WOT to bardzo dobry pomysł. Koszty na 2016-2019 wysokości ok 3,6 miliarda zł. to 3 razy mniej niż 50 śmigłowców Caracal oraz jakaś połowa wartości skradzionych nieruchomości w Warszawie pod rządami HGW w ramach tzw. "dzikiej reprywatyzacji". 

Wojska Obrony Terytorialnej - wreszcie!

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka