MaSZ MaSZ
2223
BLOG

HGW - coraz wyższe poziomy absurdu, ale co dalej

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 19
Wobec skali wyłudzeń nieruchomości w Warszawie zwanej eufemistycznie "dziką reprywatyzacją", rozpaczliwa obrona HGW osiąga coraz wyższe poziomy absurdu. W sprawie przejęcia przez męża HGW współwłasności kamienicy ukradzionej żydowskiej rodzinie Oppenheimów , ona sama twierdzi, że właściwie jej to nie dotyczy. W czasie gdy Waltz odebrał własność, a następnie w rekordowym tempie i poniżej wartości rynkowej ją odsprzedał, HGW była w Anglii i wie niewiele. Kamienica została sprzedana wg. dziennikarzy śledczych za jakieś 15 milionów, wielkość współwłasności rodziny Waltzów sugeruje, że ich udział to blisko 5 milionów. HGW wmawia, że ta rodzinna transakcja jej nie dotyczy. Ministerialny dokument którego była adresatem bodaj w 2010 roku, opisujący kradzież kamienic Noakowskiego 12 oraz 16 nie pozostawił w pamięci HGW żadnych śladów. HGW twierdzi, że jej prezydentura stolicy była historyczna, bowiem przeforsowała tzw. małą ustawę reprywatyzacyjna. Doprawdy po 10 latach na stanowisku prezydenta Warszawy oraz 8 latach pełnienia funkcji wiceprzewodniczącej partii rządzącej to bardzo mizerny sukces. Aby było jeszcze śmieszniej: prezydent Komorowski wywodzący się z PO ustawę wstrzymał przekazując do TK, dopiero jego następca ze "znienawidzonego" PISu podpisał. Domaganie się dziś, gdy po 8 latach PO straciło władzę a wygrał ten "wstrętny" PIS, szybkiego uchwalenia "wielkiej ustawy reprywatyzacyjnej" to czysty kabaret. HGW w sprawie kradzieży nieruchomosci warszawskich odpowiada za 10 lat swoich rządów. Strategia obrony polegająca na rozmyciu winy na okres od 1990 roku ma pewien sens dla władz PO, ale nie może być forsowana przez urzędnika państwowego jakim jest prezydent miasta. W polskim bałaganie kompetencyjnym i bardzo emocjonalnych reakcjach wyborców może miałoby to jakiś skutek, gdyby HGW rządziła w stolicy od 2 lat, ale nie od 10. Chmielna 70 wydaje się być jedynie wierzchołkiem góry lodowej owej "dzikiej reprywatyzacji", każde nowe odsłony będą jedynie coraz bardziej pogrążać już leżącą na politycznym dnie HGW. W sprawie Chmielna 70 HGW ogłosiła, że to wina Ministerstwa Finansów. To oznacza, że za ten przekręt odpowiada nie HGW, ale ówczesny minister finansów Vincent Rostowski. Ciekawe co o tym sądzi Vincent Rostowski? Kolejny "wielki sukces" to ogłoszenie wymogu składania sprawozdań majątkowych przez wszyskich dyrektorów pracujących w Ratuszu. Taki "przełom" 10 latach, podczas których podejrzenia machlojek na wielką skalę były podnoszone wielokrotnie. Sensownym pytaniem byłoby: z jakich merytorycznie uzasadnionych powodów ten obowiązek nie został wprowadzony ok 2007 roku, czyli na początku rządów HGW. Nowy, a właściwie odgrzany temat to firma WPP zarządzająca kilkoma przejściami podziemnymi bez przetargu i zarabiająca rocznie ok 20 milionów. Faktycznie drobiazg wobec skali wyłudzeń nieruchomości prawdopodobnie przekraczającej miliard. W normalnym kraju już samo ujawnienie w 2007 roku przez Wprost uwikłania rodziny HGW w aferę dotyczącą kamienicy na Noakowskiego mogłoby zmusić prezydenta miasta do dymisji. Dziś znana skala przekrętów jest nieporównanie większa, zaś wobec 10-letniej władzy HGW w stolicy i jej bardzo wysokiej pozycji w partii rządzącej przez 8 lat, nawet w najkorzystniejszej interpretacji tj. jej niewiedzy o tym co działo się w rządzonym przez nią Ratuszu, nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Stąd pojawiająca się nowa narracja wygłoszona min. przez Julię Piterę: wszyscy są uwikłani, nie tylko PO. A skoro wszyscy kradli, to może lepiej ciszej nad tą trumną.... Najbliższe miesiące pokażą, czy zwycięży poszanowanie prawa, czy niszczący koniunkturalizm. Jeśli np. jakaś kamienica została przejęta na podstawie sfałszowanego testamentu, oznacza to wyłudzenie lub kradzież mienia o wartości co najmniej kilkunastu milionów. Za taki przekręt oszust idzie do więzienia na wiele lat, świadomi wspólnicy podobnie, choć na krócej. Bez znaczenia czy są to adwokaci, sędziowie czy urzędnicy miejscy. Jeśli nawet w oczywistych przypadkach nic takiego się nie zdarzy, oznaczać będzie, że Dobra Zmiana to zwykła ściema. PIS stanie przed poważnym problemem: jeśli ma być wiarygodny w procesie naprawy państwa, może nie mieć wyboru i uruchomić proces wzorowany na Włoszech sprzed ponad 30 lat - Czyste Ręce. Tam setki urzędników państwowych, wielu posłów i senatorów zostało skazanych za łapówki. Zaś były premier uciekł do Libii, aby uniknąć wieloletniej odsiadki i nigdy do Włoch nie wrócił. W takim szale sprawiedliwości łatwo można się zagalopować, jak również koniunkturalnie ominąć czarne owce we własnych szeregach. Sposób w jaki zostanie to załatwione wobec przekrętów w Warszawie oraz zapewne także w kilku innych dużych miastach (Kraków?, Łódź?) wkrótce pokaże dokąd zmierzamy. Czy Dobra Zmiana to jedynie pijarowska ściema, czy dziki szał szukania winnych, czy profesjonalne działania poważnego państwa chcącego wygrzebać się z bagna lat minionych.
MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka