MaSZ MaSZ
1419
BLOG

Trump vs. Clinton - sprawa polska

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 13

Szanse Donalda Trumpa na zwycięstwo w amerykańskich wyborach prezydenckich budzą radość prawicowych buntowników spod znaku niepoprawności politycznej oraz histerię lewicy, szczególnie europejskiej. Ci sami którzy popierają wybitnie proposyjskich polityków, takich jak Martin Schultz i Guy Verhofstadt, krzyczą, że wybór Trumpa to zachęta Rosji do agresji na sąsiadujące państwa. Jak trafnie napisał Ziemkiewicz: "pałka putina" to sztandarowy rekwizyt lewackiej propagandy. Propagandy, za którą często stoi wspieranie polityków od lat sprzyjających Rosji. 

Prezydentura Hillary Clinton oznacza w dużym stopniu kontynuację polityki Obamy. Dla Polski może to być zarówno gwarancja uzgodnionej na warszawskim szczycie NATO obecności wojsk amerykańskich w Polsce, jak również później jakiś kolejny reset w stosunkach z Kremlem. Ów fatalny reset na początku rządów Obamy to właśnie był pomysł Clinton, gdy była sekretarzem stanu USA. Szefem sztabu wyborczego Hillary Clinton jest John Podesta. Razem z bratem Tony'm kierują firmą lobbingową Podesta Group, która prowadzi działania na rzecz rosyjskich spółek w USA (min. Sbierbanku). Samo małżeństwo Clintonów oskarżane jest za pomoc w wejściu rosyjskiego kapitału na rynek uranu w USA. 

Prezydentura Donalda Trumpa to bez wątpienia wielka niewiadoma. Jego wypowiedzi z kampanii wyborczej bywają sprzeczne, a zawsze wyrywane z kontekstu budzą histerię. Istotnie odwołuje się on do interesu Ameryki, twierdzi, że USA w zbyt dużym stopniu opiekuje się militarnie innymi krajami, bez widocznych korzyści z tego płynących. Ogłasza, że chciałby pogadać o interesach z Putinem, a z Meksykiem prowadzić dialog międzynarodowy przez płot, który wybuduje na amerykańsko-meksykańskiej granicy. Nie chce wpuścić muzułmanów do USA. Z tego szumu informacyjnego przerażeni europejscy lewicowcy wnioskują, że Trump chce wycofać armię z Europy, sprzedać co najmniej kraje nadbałtyckie Putinowi,  prześladować muzułnanów, rozwiązać NATO.

Gdyby ktoś chciał z tego kampanijnego szumu wyłapać kluczowe myśli Trumpa, obraz staje się zupełnie inny. Trump owszem chce wznowić dialog z Rosją, ale z pozycji siły. Powiedział, że jeśli szybko nie dojdzie do porozumieniaa korzystnego dla USA, odejdzie od stołu. Trump twierdzi, że USA ponosi zbyt duże koszty w NATO, ale jednocześnie twierdzi, że USA będzie wspierać militarnie kraje wywiązujące się ze zobowiązań. Jeśli brać dosłownie taką wypowiedź, oznaczać to może bardzo dobrą wiadomość dla Polski. To Polska przeznacza ok 2% PKB na wojsko (znacznie powyżej natowskiej średniej) oraz hojnie jak na swoje możliwości wspierała USA w Afganistanie i w Iraku.Na odwrotnym biegunie jest np. Holandia, oznaczałoby to przesunięcie wojsk natowskich Holandii do Polski. To oczywiście tylko teoria, ale wynika wprost ze słów Trumpa.. 

Prezydentura Trumpa może oznaczać dużo większą zawartość realpolitik. Stąd jego przemówienie, w których zwracał uwagę na to, że USA poucza inne kraje, zaś u siebie same ma ogromne problemy ostatnio uwidocznione przez mordy na białych policjantach. Twarde wsparcie rodzimej gospodarki to może oznaczać dalsze wzmocnienie potęgi USA w wydobyciu ropy i gazu, a to byłaby fatalna wiadomość dla Rosji. Realpolitik to także przemyślenie roli Polski. Bill Clinton podczas wiecu wyborczego swojej żony opowiadał głupoty o Polsce jako kraju niemal faszystowskim. Delikatnie rzecz ujmując: polono-sceptycyzm małżeństwa Clintonów  okazał się faktem. Wobec wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, Polska pozostanie jedynym dużym krajem należącym do UE blisko związanym z USA, co najmniej nie jankeso-sceptycznym. Polska to nie Wielka Brytania, nie zastąpimy Londynu jako głównej amerykańskiej bramy do UE, ale rola Polski może wzrosnąć. Łatwiej byłoby takie rozmowy prowadzić z pragmatycznym republikaninem niż zanużoną w lewicowym ideologicznym sosie demokratką. 

Trump nie jest tak straszny, jakim stara się przedstawić go propaganda. O tym czego Polska może oczekiwać od prezydentury Hillary Clinton, widać na przykładzie Obamy. To co się stanie jeśli wygra Donald Trump to wiellka niewiadoma.Dla Polski to wybór między jakąś bylejakością, a dużym znakiem zapytania. Trump mógłby okazać się fatalnym wyborem dla Polski, jeśli jego wizja realpolitik uzna za korzystną bliską współpracę z krajami Polsce wrogimi. Może jednak wręcz przeciwnie, stać się wyborem równie znakomitym jak Woodrow Wilson 100 lat temu, który wymusił wpisanie do traktatów wersalskich pkt. 13 o gwarancji niepodległości Polski. Wilson był jednak demokratą. 

Ideowo Trump bez wątpienia bliższy jest dzisiejszemu PISowi i rodzącej się Endecji niż uzależnionej od Niemiec PO i jej politycznych satelitów. Jak napisał Dmowski: jestem Polakiem - więc mam obowiązki polskie. Zamiast z przejęciem słuchać lewicowej histerii, warto przede wszystkim zastanowić się nad tym co wybór nowego prezydenta USA oznacza dla Polski. A znaczy wiele. 

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka