MaSZ MaSZ
737
BLOG

Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach - 11 sierpnia

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 14

W dniu 11 sierpnia 1937 roku Komisarz Ludowy NKWD Nikołaj Jeżow wydał rozkaz nr 00485. Na jego mocy wymordowano strzałem w tył głowy 111 tysięcy ludzi, dodatkowe 100 tysięcy zesłano do łagrów lub deportowano. Większość z zesłańców wkrótce zmarła. Tych 200 tysięcy ofiar miało jedną cechę wspólną: byli to Polacy zamieszkujący terytorium ZSRS. Była to największa liczebnie wykonana przez NKWD akcja ludobójstwa dotycząca jednej narodowości. 

Niejako kontynuacją rozkazu 00485 okazały się masowe deportacje z lat 1940-1941, w 4 fazach sowieci zesłali blisko 800 tysięcy Polaków z terenów zajętych w ramach wizyty przyjaźni rozpoczętej 17 września 1939 roku. Blisko połowa z tej liczby zginęła w śniegach i błotach Syberii oraz w piachach Kazachstanu. 

Obie te akcje miały podobne powody: pozbycie się przedstawicieli narodowości, która przez swoją wolę wolności i generalnie zupełnie przeciwstawny do oczekiwań budowniczych komunizmu kościec kulturowy uznani zostali za przeszkodę na drodze do komunistycznej nirwany. Było to klasyczne ludobójstwo, jedno z największych w Europie XX wieku. 

Dzień 11 lipca stanowi symboliczną datę Rzezi Wołyńskiej. Geograficznie obejmowała ona także czystkę etniczną w Małopolsce Wschodniej. Stepan Bandera w tych krwawych miesiącach siedział wprawdzie w więzieniu i miał ograniczony kontakt w tymi, którzy podjęli decyzję o mordach, jednakże ponosi bez wątpienia moralną odpowiedzialność za morze polskiej krwi. Ideologia agresywnego nacjonalizmu ukraińskiego, którą stworzył, znakomicie tłumaczyła organizatorom mordu konieczność pozbycia się ludności polskiej. Współczesna Ukraina ma problem, bowiem w przeciwieństwie do Polski mającej aż nadmiar wybitnych postaci, które można prezentować jako współtwórców naszej niepodległości, sama ma ich bardzo niewielu. Stąd kult Bandery. 

Ukraina w XXI stała się krajem buforowym pomiędzy Zachodem a Rosją. Dążenia Kijowa do bliższej integracji z Zachodem stanowią bardzo poważny problem dla Moskwy z wielu dość oczywistych powodów. Jedną z broni, którą Moskwa od zawsze stosowała jest propaganda i wpływanie na opinię publiczną swoją oraz innych krajów. Ideałem propagandy nie jest wymyślanie fikcyjnej narracji, lecz budowanie jej na realnych a nie zmyślonych faktach. Zbrodnia Wołyńska jest faktem, ofiary oraz ich kaci, ci pierwsi to Polacy, ci drudzy Ukraińcy to byli prawdziwi ludzie. Oddając cześć tej tragedii i jej ofiarom, warto o tym pamiętać. 

Dziś istnienie niepodległej Ukrainy zwiększa bezpieczeństwo Polski. Nie wolno zapominać o zbrodniczej przeszłości, ale musimy wiedzieć, że nie jest możliwie uniemożliwienie Ukraińcom stawiania pomników Bandery. To do czego polska strategia dyplomatyczna powinna dążyć, to przekonanie ukraińskich polityków, że czczenie Bandery to nie opłacalny i niemądry pomysł, a jednocześnie uniknąć tak oczekiwanego przez Kreml pogorszenia się stosunków międzypaństwowych. Niestety logika geopolityki wymaga dużej dawki cynizmu, tak jest zbudowany ten niedoskonały świat, w którym żyjemy.

Nie jest prawdą twierdzenie, że zbrodnia zamordowania przez bandytów 9 osób jest mniejszą od innej podobnej, gdzie śmierć poniosło 10. Obie takie zbrodnie są ohydne, bandyci zasługują na karę, a ofiary na pamięć. Zaskakujące jednak jest to, że przeszło pół miliona ofiar sowieckiego ludobójstwa na Polakach z lat 1937-1941 nie doczekało się właściwego upamiętnienia, zaś ofiarom okrutnych mordów ukraińskich nacjonalistów wreszcie i zasłużenia przywracana jest pamięć. Dziś prezydent, premier i inni politycy składają kwiaty na pomnikach okrutnie zamordowanych na Wołyniu, wkrótce będzie premiera filmu  Smarzowskiego. Nic takiego nie ma miejsca w sprawie ofiar sowieckich. Uderzająca dysproporcja.

Polska potrzebuje Dnia Pamięci nad polskimi ofiarami ludobójstwa na wschodzie. Skala zbrodni jest olbrzymia, w XX-wiecznej Europie porównywalna z Zagładą Żydów i Rzezią Ormian. Od lat czcimy ofiary niemieckiej machiny zbrodni czasów II Wojny Światowej, zarówno Polaków, jak i polskich Żydów. Zamiast przywracać pamięci: wczoraj Zbrodnię Katyńską, dziś Rzeź na Wołyniu, potem może ofiary deportacji, a jeszcze później zbrodni z lat 1937/38, warto oddać cześć im wszystkim podczas jednego Dnia Pamięci

Historycznie pierwszą z tego ciągu zbrodni, była czystka rozpoczęta 11 sierpnia 1937 roku, i to właśnie 11 sierpnia powinien być Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Kresach. Nie po to, aby umniejszyć mordy na Wołyniu, lecz aby logicznie objąć szacunkiem i pamięcią wszystkie ofiary. Każdy Polak zamordowany na wschodzie tak samo zasługuje na pamięć, niezależnie od tego kto wystrzelił śmiertelną kulę lub podciął mu gardło, albo spalił żywcem.  

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka